Liczba firm zajmujących się aranżacją wnętrz stale rośnie. Wzrost konkurencji sprawia, że niektórzy projektanci starają się na różne sposoby zejść z ceny, a koszty takich działań ponosi Klient. Na co uważać i jak nie dać się nabić w butelkę?
Podstawowym czynnikiem, którym kierujemy się przy wyborze projektanta, jest cena usług. Jednak możemy przez to wpaść w pułapkę. Często niska cena jest tylko chwytem marketingowym, aby przyciągnąć naszą uwagę. Później okazuje się, że za wszystko trzeba dopłacać…
Na rynku możemy znaleźć projekty zarówno za 30 zł za m2, jak i takie za 300 zł. Zbyt niska cena powinna jednak budzić zastrzeżenia. Wynika przeważnie z małego doświadczenia projektanta, obejmuje tylko mały zakres usług np. projekt koncepcyjny bez wizualizacji albo zawiera… ukryte koszty.
Projekt podstawowy (układ pomieszczeń, rysunki techniczne, spacer 3D) można mieć już za 50 zł/m2. Jednak za pełny projekt od A do Z musimy wydać ponad 100 zł/m2. A jeśli w grę wchodzi nadzór autorski i doświadczone biuro projektowe to możemy przekroczyć 150 zł/m2. Ceny oczywiście różną się z zależności od miasta. Warszawa będzie droższa niż projektowanie wnętrz w Lublinie.
Czynników wpływających na cenę może być wiele, dlatego warto wcześniej porównać sobie zakres usług kilku projektantów i sprawdzić za co tak naprawdę płacimy. Zobacz: Jak wybrać architekta wnętrz?
Projektanci często otrzymują prowizję za sprzedaż produktów konkretnego sklepu. Należy więc uważać na takich projektantów, którzy zmuszają nas do robienia zakupów w wybranych sklepach i nie dają na tym polu wolnej ręki.
Niektórzy proponują wykonanie projektu taniej, pod warunkiem, że w projekcie będzie np. szafa za 5 000 zł, od której mają prowizję. Dlatego trzeba sprawdzać zapisy w umowie, czy przypadkiem nie czeka nas zakup drogich rzeczy jak np. fotela za 10 000 zł, bo i takie przypadki się zdarzają.
Podobnie może być z wykonawcami. Jeśli korzystanie z ekipy projektanta jest obligatoryjne, powinno to budzić zastrzeżenia. Możemy więc skusić się tańszą ceną na początku, ale pod koniec projektant odbije sobie straty.
Najlepiej więc szukać projektantów, którzy nie naciskają na zakup danych artykułów, ani tylko w konkretnym sklepie. Wiemy wtedy, że projekt jest podyktowany naszymi rzeczywistymi potrzebami, a nie chęcią otrzymania jak największej prowizji.
Bywają takie sytuacje, że żona właściciela firmy stolarskiej zostaje projektantką wnętrz. Rodzinna współpraca doskonale się sprawdza i świetnie się uzupełniają. Tyle, że żona stolarza nie do końca musi znać się na projektowaniu, a mąż po prostu potrzebuje dodatkowych zleceń do swojej firmy. Prawdopodobnie w umowie z taką projektantką będzie zapis, że zobowiązujemy się do późniejszego skorzystania z usług firmy jej męża.
Czyli znów, kupujemy projekt taniej – ale później dopłacamy. Dlatego nie powinniśmy podejmować współpracy opierając się jedynie na cenie za projekt.
Niska cena nigdy nie pojawia się bez powodu. Jest podyktowana niższą jakością, brakiem doświadczenia lub ukrytymi kosztami.
Jeżeli już decydujemy się na projekt wnętrz, to powinien być dobrej jakości, czyli zazwyczaj nie będzie to projekt najtańszy na rynku. Na podstawie projektu wykańczamy swój dom czy mieszkanie na długie lata. Nie warto potem żałować, że na początku zaoszczędziliśmy, aby potem i tak dopłacić.
Na zakończenie przytoczę żart, który krąży wśród projektantów.
Czy można kupić dobry i tani projekt? Tak, ale należy wtedy kupić dwa projekty. Jeden tani i jeden dobry.